Stopa bezrobocia w podkarpackim należy do najwyższych w kraju, ale mimo wszystko, tak dużego spadku bezrobocia nie zanotowano od lat. Bezrobocie na Podkarpaciu jest obecnie najniższe od 1991 roku i wynosi 8,7%.
Województwo podkarpackie nie należy do najbardziej rozwiniętych w kraju, ale przoduje pod względem ludności zamieszkującej tereny wiejskie. O pracę poza rolnictwem jest w tym rejonie najłatwiej w dużych ośrodkach miejskich takich jak Rzeszów. To właśnie w Rzeszowie, a także w Krośnie, w powiecie stalowowolskim, mieleckim, dębickim i sanockim w 2017 roku bezrobocie było najniższe. Najgorzej sytuacja wyglądała w powiecie niżańskim, leskim i brzozowskim.
W podkarpackim działa coraz więcej podmiotów gospodarczych (pod koniec 2016 roku ponad 150 tysięcy), a większość firm jest związanych z takimi branżami, jak handel hurtowy i detaliczny, budownictwo, przetwórstwo przemysłowe oraz działalność naukowa, profesjonalna i techniczna.
Braki kadrowe są powiązane z sytuacją demograficzną. Szacunki wskazują, że spośród największych miast regionu tylko Rzeszów uniknie spadków liczby ludności. Wiele osób migruje w poszukiwaniu lepszych perspektyw, a problemem pracodawców jest coraz częściej brak chętnych na staże. Kłopoty związane z rekrutacją wynikają z braku odpowiednich kwalifikacji u kandydatów, a także słabych warunków pracy, przez które wiele osób przekonuje się do zarabiania w szarej strefie.
Lista zawodów deficytowych wciąż się wydłuża. Teraz nie mówimy już o rażącym bezrobociu, a o rynku pracownika. Pracodawcy z Podkarpacia braki kadrowe odczuwają głównie w branży transportowej (wiele ofert jest skierowanych do kierowców ciężarówek i ciągników siodłowych). Znaczący deficyt pracowników występuje w sektorze przemysłowym i budowlanym – jest duże zapotrzebowanie m.in. na betoniarzy, zbrojarzy, dekarzy, cieśli czy murarzy. Na liście najbardziej pożądanych profesji znajdują się też spawacze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, a także pielęgniarki i położne. Pracowników brakuje również w gastronomii (m.in. kucharzy, barmanów, pomocy kuchennych).
Z kolei reprezentantami zawodów nadwyżkowych są ostatnio ekonomiści oraz pedagodzy. Na nadmiar ofert pracy nie poskarżą się też specjaliści administracji publicznej ani specjaliści technologii żywności i żywienia. Problemy z zatrudnieniem to zmora absolwentów popularnych kierunków takich jak filozofia, kulturoznawstwo, historia, politologia czy socjologia.